KMKM Warszawa
Drugie i trzecie życie warszawskiego trolejbusu

Drugie i trzecie życie warszawskiego trolejbusu

Niektórzy z sentymentem mogą wspominać jeżdżące kiedyś po Warszawie trolejbusy. Linii dawno już w stolicy nie ma, ale same pojazdy w dalszym ciągu wożą pasażerów. Na Ukrainie.

W Warszawie były dwie niezależne od siebie sieci trolejbusowe. Pierwsza działała w latach 1946-1973 i łączyła ulice Śródmieścia między innymi z Mokotowem i Ochotą. Początkowo były to linie oznaczone literami: A-C, później pojawiły się numery 51-56 i tzw. bisy. Druga powstała w 1983 roku i do 1995 roku łączyła obecny węzeł przesiadkowy Metro Wilanowska z Piasecznem. Oznaczona była numerem 51, było to możliwe, ponieważ sieć „śródmiejska” została zlikwidowana w roku 1973 i powtarzająca się numeracja nie była problemem (więcej o liniach trolejbusowych znajdziecie w poprzednich wpisach). Obie linie od dawna są jedynie wspomnieniem, mogą je pamiętać tylko starsi pasażerowie, ale wozy kursujące do Piaseczna nie zakończyły jeszcze służby. , Wydaje się to nieprawdopodobne ale część trolejbusów ze stolicy wciąż wozi pasażerów.

Krajowe trolejbusy

Od otwarcia linii do Piaseczna jeździły tam radzieckie ZIU-9, zwane potocznie ZIUtkami od Zakładów Imienia Urickiego. Po kilku latach trzeba było je wymienić na nowe pojazdy. Z pomocą przyszła krajowa motoryzacja, a konkretnie zakłady w Słupsku. Tam bowiem, w Komunalnym Przedsiębiorstwie Napraw Autobusów „Kapena” powstawały trolejbusy oparte na nadwoziu autobusu Jelcz PR110U, czyli tzw. „berlietów”. W 1989 i 1991 roku do piaseczyńskiej zajezdni trafiło 20 trolejbusów, oznaczonych modelem PR110E.

Trolejbus Jelcz PR110E nr T017 w Piasecznie, fot. Przemysław Figura
Trolejbus Jelcz PR110E nr T017 w Piasecznie
fot. Przemysław Figura

Nadwozia pojazdów od pierwowzoru odróżniały się przede wszystkim zamontowanymi na dachu odbierakami prądu, zwanymi potocznie „szelkami”. Poza nimi wprawne oko mogło dostrzec również stalową skrzynię kryjącą oporniki rozruchowe. Zamiast standardowego silnika spalinowego pod podłogą znajdował się szeregowo-bocznikowy silnik elektryczny Elmor DK210A3P o mocy 110 kW.

Trolejbusy nie jeżdżą

Pierwsze głosy, zapowiadające likwidację trolejbusów do Piaseczna pojawiły się w 1993 roku, po sporządzeniu przez angielską firmę Drawlane Consulting planu restrukturyzacji warszawskiej komunikacji. Dokument przewidywał m.in. zamknięcie dwóch najmłodszych zajezdni MZK – przy ul. Pożarowej oraz zajezdni piaseczyńskiej. Trolejbusy (nazywane przez niektórych „trajlusiami”) dotrwały do końca sierpnia 1995 roku, kiedy obie zajezdnie zostały ostatecznie zlikwidowane. Po likwidacji zajezdni i zawieszeniu linii 51 do Piaseczna zaczęły jeździć autobusy linii 709. W 2000 roku zdecydowano o likwidacji sieci trakcyjnej, a tabor wystawiono na sprzedaż.

Odstawione trolejbusy w zajezdni "Piaseczno", fot. Leszek Peczyński
Odstawione trolejbusy w zajezdni “Piaseczno”
fot. Leszek Peczyński

Jedziemy do Lublina

Ostatecznie trolejbusy opuściły zajezdnię w 2001 roku. Poza jednym, wszystkie trafiły do Lublina.. Nowy właściciel zdecydował o gruntownym remoncie części z nich i wykorzystaniu pozostałych jako dawców części. Ostatecznie w latach 2002-2005 do ruchu wprowadzono dziewięć jelczy. Zabieg ten pomógł wycofać z eksploatacji najbardziej zużyte lubelskie jelcze. Ciekawostką może być fakt, że przy remoncie dwóch stołecznych trolejbusów w 2005 roku, zamontowano w nich wydajniejsze napędy asynchroniczne firm Medcom i Enika. Pojazdy były niejako poligonem doświadczalnym dla producentów napędu, ponieważ firmy te nie miały wcześniej doświadczenia z trolejbusami.

Przyjechało nowe

Wraz z pozyskiwaniem przez Polskie miasta dofinansowania z Unii Europejskiej, rozwijała się również komunikacja miejska. Oprócz budowy nowych tras dla trolejbusów, kupowano także tabor. Dziś wszystkie kursujące liniowo trolejbusy w Polsce mają niską podłogę, przez co wysłużone jelcze ustąpiły miejsca nowym niskopodłogowcom. Wiele osób pomyślałoby, że pojechały na złom. Częściowo jest to prawda, bo kilka lubelskich jelczy miało więcej szczęścia i wozi pasażerów do dzisiaj, za wschodnią granicą. Podobnie jak lata temu w Lublinie, tym razem miejskie przedsiębiorstwa komunikacyjne w Łucku i Równem sięgnęły po tanie źródło sprawnych pojazdów. Dostawy pozwoliły zastąpić najbardziej wyeksploatowane trolejbusy takich marek jak ZIU, Skoda i Jumz. W ten sposób wyeksportowane zostały 33 wozy – 30 z Lublina i trzy z Gdyni, trafiając do Łucka i Równego po 21 i 12 wozów. Wśród sprzedanych pojazdów znalazło się siedem „piaseczniaków”.

Dawny piaseczniak nr T028 w Równem, fot. Leszek Peczyński
Dawny piaseczniak nr T028 w Równem
fot. Leszek Peczyński

Trzecie życie

Trolejbusy szybko zostały przystosowane do lokalnych potrzeb. Przede wszystkim wyznaczone zostały miejsca dla konduktorów sprzedających bilety oraz zainstalowane systemy zapowiedzi przystanków. Początkowo ruszyły na trasy jeszcze w barwach, w których kursowały po Lublinie, później stopniowo zmieniano ich wygląd zewnętrzny przez wprowadzanie malowania firmowego lub lokalnych reklam. Wprawne oko wciąż może dostrzec we wnętrzach polskie akcenty w formie napisów „WEJŚCIE/WYJŚCIE”, „WYJŚCIE BEZPIECZEŃSTWA” i reklam lokalnych biznesów z Lublina.

Dawny piaseczyński Jelcz nr T017 w Łucku, fot. Leszek Peczyński
Dawny piaseczyński Jelcz nr T017 w Łucku
fot. Leszek Peczyński

Podobnie jak w Polsce, do eksploatowanych niegdyś trolejbusów ZIUtków, tak teraz na Ukrainie problematyczne bywa kupowanie części zamiennych do jelczy. Kilka z nich zostało sprowadzonych z przeznaczeniem na części, kilka zostało też uziemionych w zajezdniach z powodu awarii. Podczas eksploatacji optycznie trolejbusy niewiele się zmieniły. Najczęściej brakującymi elementami wydają się być charakterystyczne trapezowe szyby przednie, które się tłuką podczas kolizji. Często zdarza się, że po jej zbiciu, na przód pojazdu trafia taka sama szyba wyjęta z tyłu pojazdu, zaś otwór na tyle przerabiany jest pod mniejszą szybę z odstawionego wcześniej „Ziutka”.

Dawny Jelcz nr T034 z wymienioną tylną szybą, fot. Leszek Peczyński
Dawny Jelcz nr T034 z wymienioną tylną szybą
fot. Leszek Peczyński

Szybka emerytura?

Nie da się ukryć, że około trzydziestoletnie jelcze nie wydają się być wygodnym środkiem transportu. Pamiętajmy jednak, że zostały zakupione w celu szybkiej i taniej wymiany najstarszych trolejbusów, które pochodziły niekiedy z początku lat 80. ubiegłego wielu. Jak długo pojeżdżą? Trudno powiedzieć, ale z pewnością są ciekawym polskim akcentem, który można zaobserwować podczas wycieczki na Ukrainę.

Wykaz piaseczyńskich jelczy i ich dalsze losy

Bibliografia
  1. J. Dąbrowski, D. Nalazek, M. Stiasny – „Warszawskie autobusy i trolejbusy”, Betezda, Warszawa 2005
  2. J. Pudło – „Trolejbusy w Polsce”, Księży Młyn, Łódź 2011
  3. L. Peczyński – cykl „Warszawskie trolejbusy”, biuletyn iZTM, Warszawa 2015
  4. Serwis internetowy www.trasbus.com

Jednocześnie dziękujemy za pomoc w przygotowaniu materiału: Przemysławowi Figurze, Jackowi Pudło.

Tekst został pierwotnie opublikowany w miesięczniku iZTM.